Nie wiem, albo ja nie normalna jestem albo sygnałów nie umiem w eter puszczać ale ja sałatki to jak już zamawiam to najczęściej w towarzystwie kobiet.
Może to też dlatego że ja chłopaczara jestem, albo że ja mięsa kawał wielki kocham nade wszystko? Nie wiem.
Ale doczytałam się, że w ten sposób mamy sprawiać wrażenie bardziej atrakcyjnych... Że niby czemu?
Nie twierdzę że sałatek, "surówek i zielonych talerzy" nie lubię. Wręcz przeciwnie. Ale jakoś bardziej mi smakują w towarzystwie damskim. Nie przypominam sobie abym z koleżankami pakowała w siebie jakieś grilowane żeberka albo kotlety. Raczej jakieś sałaty, marchewki, ogórki, w chwilach szaleństwa, bądź jak my to nazywamy śmietana-party jakieś ciasta z bitą śmietaną i ooooooogromną ilością słodkich kremów.
Ale mięsa rzadko. Chyba że w sałatce.
Za to z facetami to mięso jest zawsze. Albo pizza. Albo makaron. Żadne dietetyczne żarcie. Chyba by się podławili.
Wniosek z tego taki że albo się nie chcę podobać... albo...
Może bardziej na kobiety jestem...
Może nienormalna jestem...
Albo... te badania jakieś dziwne... może zmyślone... może pani naukowiec chciała się przypodobać...
Już mi wszystko jedno... idę se mięcho usmarzyć... z sałatą, oczywiście... ;)))
Smacznego!!!
znalezione w internecie ;)
Jupi! Nie jestem sama! W życiu na żadnej randce nie zamówiłam sałatki! dla mnie to jest tragedia, a potem nie daj Boże, po tej samej sałatce w brzuchu zacznie burczeć :D ale ja też zawsze jakoś więcej z chłopakami się trzymałam :P I jakoś trudno mi uwierzyć, że to się facetom podoba...zamówi się sałatkę to ten od razu pomyśli "i potem będzie mi marudzić jak przytyje 1kg, a ja będę musiał ją wiecznie zapewniać, nie kochanie nie jesteś gruba" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tucha, całkowicie się z Tobą zgadzam.
OdpowiedzUsuńMój Luby stwierdził że sałatki są mało ekonomiczne. Jak zje to za godzinę znowu głodny więc podwójny koszt. Twierdzi że jak mi kawał mięcha na talerz wrzuci to przynajmniej cały dzień będzie miał spokój.
Poza tym ponoć to seksowne jest jak kobieta mięcho wciąga. Co do tego nie jestem pewna, ale niech mu będzie... ;)))
A ja lubię sałatki. Pod warunkiem, że poparte solidnym mięchem;D
OdpowiedzUsuńA ja nie napisałam że nie lubię. Ale dokładnie takie jak ty Nivejko, z mięchem... ;))))
OdpowiedzUsuń.......:):)...solidne mięsko...ZIEMNIACZKI (uwielbiam)..i wielka micha sałatki...:):)...a później wieeeeelkie ciacho z bitą śmietaną...):)..bez wzgledu na płeć towarzystwa......
OdpowiedzUsuńMaju,
OdpowiedzUsuńchyba się wproszę na obied :)))))
PeeS.
właśnie się zastanawiałam czy takie wyrokowanie można podciągnąc pod szowinizm ;)
O! Taka sałatka jest przepyszna. I do tego łosoś z grilla, poproszę ;D
OdpowiedzUsuńMaju,
OdpowiedzUsuńprzepraszam:)))))) Miał być obiad, ale mi się po słowacku wkradło. Wstyd mi ;)))
Magenta,
łosoś... mmmmmhhhmm.... z grilla... mmmhhmmm
Niestety mam tylko karpia w zamrażalce a grill mi w komórce za domem przymarzł do roweru ;)
Łosoś to nawet bez grilla może być!!!
OdpowiedzUsuńCzarny(w)Pieprz,
OdpowiedzUsuńale z grilla lepszy ;)))
A ja i tak mam tylko karpia i jak się okazało śledzie w zalewie pomidorowej... ;)
Ja tam uważam, że to różnie bywa. Są kobiety, które może tak próbują komunikować mężczyznom... ja nie patrzę na towarzystwo. Zamawiam to, na co mam ochotę :) sałatki rzadko, bo wolę domowe...
OdpowiedzUsuńMała Mi,
OdpowiedzUsuńja też nie przepadam za sałatkami w restauracjach/barach/jadalniach. Jeśli już to tylko ze świeżych warzyw i bez sosów dziwnego pochodzenia... :)
hmm... ciekawe:)
OdpowiedzUsuńsię cieszę że ciekawi... :)
OdpowiedzUsuń