czwartek, 11 lutego 2010

Szeptem

Nie wiem co sprawia że kupujecie książkę. Recenzja, poleceni, autor, reklama.
Ja kupuję książki które jakoś mnie uwiodą. Treścią jednej na chybił trafił znalezionej strony, ilością stron, nazwiskiem autora, tytułem. Ta zauroczyła mnie okładką.

Ale urok szybko mija. W miłości dodam często podobnie miałam. Na szczęście do książek podchodzę w trochę inny sposób niż do facetów.
Przeczytam, choćby nie wiem co. Z chłopem nie zawsze się męczę, choć czasem coś przemęczę. ;)
Czytam kilka książek na raz. Faceta studiuję tylko jednego.
Przez książki zaniedbuję część większą/mniejszą  (*niepotrzebne skreślić)  swoich obowiązków. Faceci aż takiego wpływu na mnie nie mieli...
Choć ciężko mi pogodzić czasem książkę z moim Kochanie. :)))
Ale wracając do książki. Zakupiłam sobie "Szeptem" Beccy Fitzfatrick. Czekałam... w sumie nie wiem na co czekałam. Książka z półki literatura młodzieżowa.  Pierwsze skojarzenie z osławionym już "Zmierzchem". Treść: utrzymana w podobnym klimacie tylko na miejsce wampirów wkraczają anioły i to nie byle jakie tylko upadłe. Miłość, sensacja, niebezpieczeństwo, przyjaźń. Wszystko na swoim miejscu.
Pewnie jakbym miała 16/17 lat już bym wzdychała do Patcha.
Ale już na szczęście/niestety nie mam. O ten przeklęty VAT mi lat przybyło.
Czy mogę polecić. Zależy komu.
Często łapię takie książki. Używam je jako odmóżdżacz. Czasem bowiem kiedy sto tysięcy milionów spraw zaprząta mi głowę potrzebuję odlotu. Odlotu w krainę nie myślenia. A że narkotycznie czysta jestem to muszę sobie taki odlot czasem zafundować. Taką książkę gdzie nie wczuwam się w bohaterów, nie znajduję ukrtych mądrości, nie analizuję dobra i zła i nie upajam się pięknem pomieszanym z zazdrością że ja tak pisać to nie umiem.
Jako odmóżdżacz w skali 1-10 daję 7 bo przeczytałam w 2-3 godziny.
Łatwo się czyta. Łatwo zapomina. Choć może ciężko odkłada bo taka historia wciąga (przynajmniej mnie bo chyba jeszcze sporo we mnie głupiutkiej nastolatki.)

zdjęcie okładki ze strony allegro.pl

2 komentarze:

  1. Nie wstydźmy się, że porywają nas czasami książki proste i jasne - złe jest złem, dobre dobrem. Ja sobie czytam zwykle kilka książek w jednym czasie /zwykle - bo przecież są i takie, które nie lubią żeby się dzielić czasem dla nich przeznaczonym/ bo inną mam do łóżka, inną do torebki, inną do kąpieli, a jeszcze inną do delektowania się przy kawie - i zawsze jest wśród nich coś prostego i fajnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy się wstydzę nie jestem pewna. Ja chyba jednak lubię tą głupiutką nastolatkę która jest we mnie. Można nawet powiedzieć że łączy nas coś na kształt przyjaźni ;)))

    OdpowiedzUsuń