Tak mi się dziś przypomniało...
Odnośnie tych rowerów...
Chyba jednak muszę zrobić coś więcej...
"Neurologiczna przypadłość"
Zamknęłam krwiobieg swojego życia
Trzy narządy i równe bicie moich kroków
I płynę z dnia na dzień w czerwonym kubraczku
I krzepnę
I stygnę
Nie wierzę
Co tydzień upuszczam trochę krwi w przydrożnym barze
by smutek nie zepsuł jej do końca
I brak we mnie nadziei na transfuzję
Najwyżej na transplantację narządu na inny dom
...zawsze jest nadzieja....
OdpowiedzUsuńPrzemówił do mnie czerwony kubraczek -
OdpowiedzUsuńa w tym kubraczku - maleńki robaczek:)
Nadzieja umiera ostatnia:)