To dziwne i częściowo żałosne jak człowiek uzależnia się od drugiego człowieka.
D. jest dla mnie jak narkotyk. Odstawie na chwilę i myśleć nie mogę o niczym innym jak on.
Z jednej strony bycie razem i praca razem to plus ale z drugiej... to chore.
Od ostatnich kilkunastu miesięcy spędzamy ze sobą 24 godziny na dobę z krótkimi przerwami (jak na reklamę). Jego obecność obok mnie jest naturalna jak to że mam dwie ręce i że jak sięgam po coś to już prawą tylko. A teraz kiedy nie mam go od paru godzin szlak mnie trafia.
Nie jestem zazdrosna. Nie można mu nic zarzucić. Wkurz mnie tylko to jak bardzo się od niego uzależniłam.
Muszę się nauczyć spędzać czas samodzielnie i pracować samodzielnie.
Dam radę.
Muszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz