piątek, 1 kwietnia 2011

wygrana

Ponoć prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. 
A prawdziwą miłość?
Czy to prawda, że dopiero w obliczu prawdziwych problemów można przetestować miłość?

Ostatnie dni były ciężkie. Posypało się lawiną w jeden krótki dzień. Zburzyło spokój i prawie sielankowe życie.
Ostatnie kłótnie o pierdoły odeszły w niepamięć przegrywając z kłopotami większego kalibru. I miłe zaskoczenie... cała ta sytuacja bardzo nas zbliżyła.
Łatwo jest żyć obok siebie i ze sobą, kiedy wszystko jest super, pięknie i dobrze. Gorzej, kiedy trzeba stawić nagle czoła połowie świata.
Bitwy o wyjście z kłopotów jeszcze nie wygraliśmy. Potrzeba jeszcze parę tygodni, może miesięcy.
Ale walkę o nasze uczucie zdecydowanie tak.
Mało tego wynieśliśmy z niej przekonanie o sile naszej miłości i tym, że razem pokonamy wszystko i wszystkich. Łatwiej idzie się przez życie z kimś kto wspiera. Łatwiej stawić czoła dniu jutrzejszemu wiedząc, że ramie w ramię ktoś z tobą kroczy.

Mamy dla kogo żyć. Mamy dla kogo walczyć o lepsze jutro. Mamy siebie i małego Bruna :)

Pozdrawiam