wtorek, 15 stycznia 2013

z nowym rokiem

Nowy Rok przyniósł powiew nadziei.
Postanowiliśmy coś zrobić z naszym życiem. Z tym wszystkim co powstało nie tylko między nami ale i obok nas w ciągu ostatniego roku.
Ponoć najgorsza jest stagnacja, nie robienie niczego, godzenie się z nieodpowiadającą nam rzeczywistością. Dlatego postanowiliśmy zawalczyć po raz ostatni.
W pracy wieliśmy wolne do odwołania. Miesiąc, może dwa-trzy. Od pracy też postanowiliśmy odpocząć. Od "tej" pracy, żeby nie było :) Bo to co kochaliśmy też przestało nas bawić i dawać satysfakcje a co za tym idzie i efekty pieniężne. Może jak za tym zatęsknimy to znowu zacznie nam to sprawiać radość.
Wróciliśmy do Polski.
Próbujemy żyć życiem normalnych ludzi. Próbujemy stworzyć normalną rodzinę.

Efekty?
Zaczynamy się jakoś dogadywać.
Ja zaczynam wychodzić z mojego doła.
Ostatnio zaczęłam się nawet uśmiechać.

Pozytywne zaskoczenie  - mieszkanie z teściami pod jednym dachem nie jest wcale takie złe. Nawet nieźle nam to wychodzi. Zobaczymy jak będzie.
Smutne zaskoczenie - z rodziną Lubego jest mi lepiej niż z rodziną z mojej strony. No cóż, czasem już tak bywa.

Trzymajcie za nas kciuki.
Po raz pierwszy od dawna zaczynam wierzyć, że może się nam jeszcze udać.

1 komentarz:

  1. trzyma, trzyma! i życzę Ci, żeby Twoje nadzieje się spełniły...naprawdę serdecznie Ci kibicuję! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń