wtorek, 7 grudnia 2010

się chwaląc nieskromnie

Geny dostaje się w prezencie. Nie zawsze jednak to prezent mile widziany.
Jako najmłodsza przedstawicielka płci piękniejszej w rodzinie, jakoś nie miałam wątpliwości, że w trakcie ciąży przybędzie mi trochę kilogramów i niekoniecznie będę mogła zrzucić to na dzieciaka. Żadna kobitka w mojej rodzinie nie przytyła mniej niż 20 kilo. Jakoś wiedziałam, że i mnie to czeka.
I stało się. Dziś doliczyłam się 25 kilograma.
A nie opycham się jak głupia. Staram się jeść często, ale w mniejszych ilościach. Prawie nie jem słodyczy, za to dużo witamin. Ale kilogramy są.
Pamiętam jak zaczęłam przybierać na wadze. Byłam podminowana. Przecież tyle wysiłku kosztowało mnie utrzymanie względnej "figury", drakońskie diety i wszystkie te zabiegi z kremami, maściami i żelami.
A tu proszę...
Zaczęłam szybko przybierać na wadzę...
Dziś mam straszne rozstępy na brzuchu, mimo iż stosowałam wszystkie dostępne smarowidła na rynku. Ogromny brzuch, biust, tyłek i uda.
Ale o dziwo, mimo iż czasem kiedy muszę coś zrobić lub znajdę swoje odbicie w lustrze i widzę ogromną słonicę.... o dziwo czuję się atrakcyjna. Jakaś kobieca, wyjątkowa.
Wiem, że to jak się czuję jest ogromną zasługą mojego Lubego. Od samego początku dawał mi ogromne poczucie akceptacji. Powtarzał, że kocha ten nasz brzuch, że rozstępy miną, być muszą, tłumaczył, pocieszał... Każdego dnia powtarzał jak ciąża mi służy, jak uwielbia mój (nie ukrywajmy większy) biust. Dziś nie widzę swoich ud i stóp, ale za to odnajduję podziw w jego oczach. Uwielbiamy wieczorami obserwować ruszający się brzuch...
Nawet w jego żartach, typu "Mój Grubasek" nie znajduję nic negatywnego.
Ta akceptacja i miłość jest dla nas kobiet bardzo ważna. To chyba najlepsze co mógł mi dać, zaraz po opiece nad nami i miłości. Zresztą to tylko kolejny dowód jak cudownego mam faceta. :)))
Można zazdrość... ;) 

7 komentarzy:

  1. jak dobrze czytać takie słowa;) cieszę się nimi i kibicuję Ci z boku:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kaśu,
    Dziękuję ślicznie w ich i swoim imieniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo cieszę się zawsze czytając o tym, że są mężczyźni, którzy wiedzą, że kobieta potrzebuje dopieszczenia i słowem i gestem, szczególnie w tak szczególnym dla siebie czasie, jakim jest ciąża :)
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. iw,
    mnie czasem też ciężko w to uwierzyć, ale są, istnieją, żyją... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Można;-) Pozazdrościć znaczy.
    Oraz się cieszę, bo to piękne jest;-)
    Pozdrawiam Was cieplutko;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hello, I am from Brazil and visited your blog. I Have a musical blog, and I would like your visit. We would be virtual friends... Regards, Claudia. www.temperomusical.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. ;) och to jesteś szczęściarą :) tak trzymać! Cieszę się,że macie się tak dobrze :) trzymam kciuki za Was :) i pozdrów Lubego :)

    OdpowiedzUsuń