wtorek, 26 stycznia 2010

Przepisy ruchu drogowego



Przypomniała mi się dziś historia o założeniu Wenecji. Zamieszczoną poniżej znalazłam w mojej ukochanej książce W.Whartona "Salamandra". Polecam każdemu kto kocha książki o magii, książkach, miłości, czasie itp.
A teraz historia:
"W Akwelei mieszkały dwie zamożne rzymskie familie, którym tego samego dnia urodziło się dziecko: chłopiec i dziewczynka. Dzieci były obdarzone cudowną urodą, ale miejscowa wieśniaczka ostrzegła, że jeśli się poznają natychmiast zapałają do siebie tak głęboką miłością, że na miejscu zemrą - ich śmiertelne powłoki były zbyt kruche by znieść tak nieziemskie uczucia. (...)
Obie rodziny kazały wznieść miasto na piaszczystych wysepkach w lagunie. Miasto zaprojektowano jako zawiły labirynt murów, ulic i kanałów. (...)
Zmysł był taki by nie dopuścić do spotkania chłopca i dziewczyny. Zanim jednak skończyli szesnaście lat, doszły ich słuchy o swoim istnieniu i zrozumieli, że miasto jest w rzeczywistości ich własnym więzieniem. Uciekli więc na ulicę, by się odnaleźć. 
Forma pętli (...) odzwierciedla ich nie kończące się poszukiwania. (...) nie zdając sobie sprawy, że gdyby tylko któreś z nich się zatrzymało mogliby się spotkać. "


Ten kto był w Wenecji wie że magia miłości która unosi się tam w powietrzu to nie tylko gadanie. Rzeczywiście tak jest.
Swoją droga to takie prawdziwe. Często gonimy za tym czego pragniemy i w całej tej gonitwie tracimy nasz cel z oczu. A potem już tak daleko zabłądzimy że nie ma już drogi odwrotu.
Smutne...

Kiedyś napisałam coś do tego:


"Przepisy ruchu drogowego"

Chciałam dogonić swoje marzenie
ale albo prysło jak bańka mydlana
albo uciekło zbyt szybko

Przez tą głupią pogoń
nie zauważyłam ciebie obok znaku UWAGA MIŁOŚĆ
i pobiegłam dalej

A teraz stoję na skrzyżowaniu
i czekam aż zniknie czerwone światło ONA
i będę mogła wrócić do ciebie

Nie chcę łamać przepisów
nie wiem czy jest sens
nie wiem czy nadal na mnie czekasz
Czekasz?

8 komentarzy:

  1. wszyscy jesteśmy spokrewnieni - to naukowy fakt.
    opowieść o Wenecji - bardzo ludzka...
    a przepisy ruchu drogowego warto czasem łamać;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ponoć przepisy są ponoć aby je łamać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o podane wyżej przepisy... już nie... Dorosłam... wiele zrozumiałam.
    A co do twojego wpisu - dużo o tym ostatnio rozmawiam i chyba tu bym chciała by czekał.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wenecja... ech...:))))
    Przepisy, i dotyczy to nie tylko prawa i ruchu drogowego, ale i kulinarne są po to żeby je łamać.Ale tylko wtedy, kiedy jest to niezbędne!

    OdpowiedzUsuń
  5. List/oświadczenie otwarty/te (to teraz modne):

    Przepisu wyżej wymienionego nie złamałam ponieważ załamałby nie tylko mój status moralny ale i pieczołowicie budowane życie osoby mi trzeciej.
    Tak już bywa. Kto nie jest na czas, jest spóźniony.
    Pokusa była, owszem. Ale spóźniona to ja byłam, niestety.
    A szczęście na nieszczęściu czyimś budowane nie daje radości i spokoju... jednak coś we mnie dobrego jest :))))
    Ale znalazłam inną drogę.
    Lepszą w 150%!
    A czy czekał? Może... teraz to i tak bez znaczenia :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. ...czasem lepiej się zatrzymać...wtedy łatwiej się spotkac.....

    OdpowiedzUsuń
  7. MajuKa,
    zdecydowanie się z Tobą zgadzam. To tylko przykład na to że jak się szuka to czasem coś ucieka obok...
    Raz mi już coś uciekło... drugi raz - samo znalazło...
    :)

    OdpowiedzUsuń