czwartek, 11 lutego 2010

łakomstwo

Tak sobie właśnie siedzę i myślę...
No tak, czasem mi się to zdarza i nawet wbrew obawą to to nie boli. ;)
Więc sobie siedzę i myślę jak to się człowiek zmienia i jak mało siebie zna.
A jak już coś się o sobie dowie to później zdziwiony: TO JA?

Ja dziś patrząc w lustro dowiedziałam się o sobie znów coś nowego. Że jestem łakoma. Nie wiem czemu mnie to tak przy lustrze napadło ale jednak.
Zawsze myślałam że ja taka niezależna jestem. Potem odnalazłam cząstkę nie która potrzebowała miłości. Albo czegoś podobnego. Pamiętam jak pisałam kiedyś: "nie pragnę miłości, tylko tego by był ktoś, kto wytarłby moje łzy, mocno przytulił i powiedziała . On też nie musiałby w to wierzyć".
Dziś na wspomnienie tych słów, wiem  że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Że pragnę miłości, jego miłości. Z każdym dniem więcej i więcej. Proszę by była wieczna. Bo przecież bez niej nie byłabym już ta sama.
Dziś chyba dotarło do mnie że CałaJa to też CzęśćJego. Bez niej zostałabym tylko Ja... Sama...

4 komentarze:

  1. Nie myśl o łakomstwie... Przynajmniej nie dziś... dziś można sobie pofolgować i popatrzeć w lustro dopiero jutro;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałam że dziś Tłusty Czwartek!!! Ale fajnie!!!
    Lecę kupić pączki.
    Wiedziałam że te moje przemyślenie to z podświadomości idą... :))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. :)) łakomstwo jest takie przyjemne...

    OdpowiedzUsuń
  4. ...szczególnie we dwoje... ;))

    OdpowiedzUsuń