wtorek, 16 lutego 2010

biegnąć w miejscu...

- Poczekaj!
- Gdzie tak pędzisz?
- Zatrzymaj się na chwilę...
Często słyszę od rodziny, przyjaciół i Lubego te słowa.

A ja po prostu muszę. Muszę biec, być wszędzie, wszystko zobaczyć, poczuć, dotknąć, zdążyć choćby powąchać.
Życie jest krótkie a świat tak piękny. Dlatego biegnę, ciągle w innym miejscu, wciąż tyle rzeczy, cudów tego świata przede mną. A czas ucieka.
Łapię chwile zachłannie w obie ręce. Jakbym się chciała zakrztusić. Wszystkiego spróbować.
Bo tak! Jestem zachłanna, łapczywa.
Mam w sobie ogromne łakomstwo na życie.
Nie chcę żałować że coś zostawiłam, ominęłam, przeoczyłam.
Dlatego często robię sto rzeczy na raz. Łapię kilka srok za ogon, w obawie że jedna może uciec, a to może być ta najpiękniejsza, najważniejsza.
Muszę wszystkiego dopilnować sama, choć wiem że jest pełno ludzi, którzy chętnie by pomogli. Ale ja muszę sama. Muszę choćby być przy tym.

Ale czasem są chwile kiedy stoję na ulicy. Patrzę na wróbla, który skubie sobie kawałek porzuconego chleba. Napawam się jego widokiem.
Spoglądam w niebo i widzę moje ukochane chmury. Analizuję każdy rąbek i załamanie ich ideału. Odnajduję w jego rysach znajome twarze i obrazy.
Widzę światła. Aut, domów, latarni, bilbordów.

I wiem że nie wszędzie zdążę. Nie wszystko zobaczę. Mam tak mało czasu i muszę wszystko zapamiętać, zapisać w głowie wszystkie obrazy. Czy mam odpowiednią ilość pamięci? Czy starczy mi GB-tów?
Czy życie jest naprawdę tylko jedno? Czy jest ktoś kogo mogę przekupić i dostać zestaw 1 + 1 gratis? Co, ile, czego muszę zrobić żeby dostać więcej czasu?..

-No choć już! Nie stój tak na środku. Czego się ociągasz? Nie zdążymy...

Więc biegnę znowu...

10 komentarzy:

  1. Mam zupełnie tak samo :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. OJ... znam to uczucie... :) męczące to. I podobno można się wypalić... ale też mam takie potrzeby jak Ty...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie pytają mnie czasami ile jest ode mnie do morza...
    To zależy, odpowiadam, kto idzie i jak idzie.
    Bo ja czasami mam motorek w tyłku, a czasami nostalgię...;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zekas,
    przesyłam też serdeczne...
    Mała Mi,
    jak się wypalę to chociaż ogniem w kilku kolorach...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nivejko,
    motorki to ja ma nie tylko w tyłku... :)

    Swoją drogą to ponoć człowiek jak łódź... bezpieczny w porcie... ale przecież nie po to się łodzie robi żeby w porcie, w jednym miejscu...
    Ja to chcę albo cały czas na motorze zapiętym od portu do portu ale czasem i podryfować lubię...

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem Cię doskonale :D Ale jak już wszytsko obiegniemy, wtedy będzie można chodzić na leniwe spacerki pełne zadumy, a na razie mowy nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ech gdyby sie to tak dalo, nachapac sie zycia na zapas;) Niestety zawsze cos udaje nam sie zlapac, kosztem tego co nas omija. Takie jest zycie;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlatego ciesz się wszystkim wokół, a świat zrobi się bardziej kolorowy :)
    Ja też biegnę, lecę nawet, ale czasami zwalniam, czasami trzeba.
    p/s zachłanna, łapczywa...jakbym czytała o sobie!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Magento,
    właśnie tak, teraz jeszcze sobie pobiegam tu i tam i tu...
    Stardust,
    coś kosztem czegoś, właśnie to mnie najbardziej wnerwia... niemoc złapania wszystkiego...
    Tucho,
    cieszę, cieszę... ale ciągle mi mało...

    OdpowiedzUsuń
  10. Faktycznie jakieś podobnej tematyki myśli miałyśmy... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń